Golonka została przygotowana jakby przypadkiem, podczas gotowania BULIONU.
Przypieczona wstępnie z kośćmi wołowymi w piekarniku przez 1 godzinę w temperaturze 200 stopni znalazła swoje miejsce w garze z bulionem gdzie przez 3-4 godziny nabierała aromatów.
Po wyjęciu z bulionu golonki wyglądały tak:
(Ta druga w tle została rozgrabiona przez dzieci nim zdążyłem ją zalać piwem i odstawić do lodówki)
Po przełożeniu do mniejszego naczynia, zalałem ją 0,5 litra portera i odstawiłem na noc do lodówki.
Następnego dnia piekłem w tym samym naczyniu, w piekarniku przez około godzinę.
Ostatecznie golonkę wyjąłem, do sosu dodałem 2 łyżki ostrej musztardy rosyjskiej i 1 łyżkę miodu gryczanego, a następnie sos zagotowałem.
Niestety nie uwieczniłem tego na zdjęciach, ale ostatecznie golonkę zjadłem polaną tym właśnie sosem.
SMACZNEGO !!!